piątek, 30 września 2011

Rzeźnia

Ironia losu i złośliwość ludzka lubią chodzić pod rękę. W moim mieście przed wojną była dzielnica zamieszkana przez Żydów. Jej integralną część stanowiła synagoga znajdująca się na drugim, co do wielkości wzniesieniu w mieście. Tak stanowiło prawo. Budowle naszych starszych braci w wierze nie mogły górować nad kościołami. Miasto funkcjonowało bardzo przyzwoicie z Żydami. Rosło w siłę, a architektonicznie było piękne i wymuziane. Ironia losu sprawiła, że Jasło przypadło do gustu jednemu hitlerowskiemu psu, który najpierw zakochał się w nim po uszy, a gdy okazało się, że nie może go mieć, postanowił niczym Neron, puścić je z dymem. Złośliwość Niemca wzięła górę i miasto zostało zburzone w 97 proc. i w skali zniszczeń przebiło Warszawę.

Po wojnie Jasło odbudowano na wzór socjalistycznej modły, zatracając jego unikatowy charakter. Dawną dzielnicę żydowską przebudowano, a w miejsce synagogi postawiono ekskluzywny lokal „Panorama” z salą lustrzaną, gdzie odbywały się peerelowskie rauty, a moi rodzice spędzili tam najlepsze Sylwestry w swoim życiu. Byli młodzi, zakochani i marzyli o synu.

„Panorama” była znana również z pewnego epizodu związanego z zespołem Lady Pank. Liderzy grupy pili tam wódkę, goszcząc raz w Jaśle. Jednak zbyt mocne spoufalenie się z personelem lokalu spowodowało, że miejscowe kiziory popędziły kota członkom popularnego zespołu. A wizyta w Jaśle była incydentem, który na pewno nie został ujęty w oficjalnej biografii tej rockowej kapeli.

Ironia losu chciała, by miejsce święte dla Żydów zostało zamienione w miejsce uciech i libacji socjalistycznej młodzieży i partyjnych kacyków. Większą abnegacją było jednak wybudowanie u podnóża lokalu rzeźni. Miejsca, w którym od kilkudziesięciu lat morduje się zwierzęta w imię wyższych potrzeb i wyrafinowanego gustu pożeraczy mięsa, których w moim mieście nie brakuje. Choć smród z rzeźni doskwiera, zwłaszcza w upalne letnie wieczory, to mieszkańcy Jasła traktują ją jak kolejny zakład usługowy w mieście. Element krajobrazu.

Historia jest jednak bardziej przewrotna niż złośliwość ludzka. Prawdziwym paradoksem były wycieczki Żydów w to, niegdyś święte miejsce, gdzie przy murze okalającym budynek, jak za dawnych czasów modlili się nie zważając na otoczenie - ruchliwą ulicę, rzeźnię i lokal gdzie nie jedna dziewczyna swą cnotę straciła.

Innym miejscem, po którym widać czasy wojny jest kamienica, której ściany zdobią ślady po kulach i odłamkach z walk z lat 40. Ironia losu i zwykła ludzka złośliwość chcą jednak, by ściany te zostały przykryte przez nowoczesną elewację dla komfortu życia mieszkańców kamienicy. Jedynego świadka tamtych wydarzeń.

Jasło jest przykładem pięknego miasta zniszczonego przez ludzką złośliwość i egoizm, a odbudowanego przez ślepych budowniczych. A obecnie wiele tych miejsc i symboli przeszłości znika mi z oczu. Pytanie czy jest to ironia losu, czy po prostu życie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz