piątek, 11 listopada 2011

Absmak

Miło się ogląda znajomych w telewizji. Choć kontekst czasem bywa chujowy, bo ci muszą coś wyjaśniać o linczu, albo zdają relację o śmiertelnym wypadku czteroosobowej rodziny, to miło zobaczyć na szklanym ekranie znajomą twarz, z którą w czasie studiów piło się alkohol w ilościach przemysłowych i zarywało się dupy w obsceniczny sposób.

Ja zawsze miałem pod górkę z podrywaniem dziewuch, z racji wrodzonej nieśmiałości, którą maskowałem poczuciem humoru nacechowanym ironią. Przez co paradoksalnie łatwiej dogadywałem się z dojrzalszymi jednostkami. Właściwie, odkąd pamiętam zawsze kumplowałem się ze starszymi od siebie - na podwórku, w szkole, na studiach i zostało mi to do tej pory. Nawet kobiety mojego życia były starsze ode mnie. Były dojrzalsze, doświadczone, a przez to intrygujące. Podrywanie małolat z reguły kończyło się w ten sam sposób - zauroczeniem z ich, a chęcią ucieczki z mojej strony. Jest coś przerażającego w miłości 17-latek. Palące uczucie i pożądanie przeradza się u nich w destrukcyjne uczucie podszyte zazdrością, która prowadzi do gorzkiego końca. A co gorsza ten koniec ma wiele końców, bo małolaty odkochują się na raty, przez co przypominają zmory z horrorów klasy b, które uśmiercone, wstają i powtórnie atakują przerażoną ofiarę. Z dojrzalszymi kobietami jest inaczej. Wiedzą czego chcą i łatwiej dochodzi się z nimi do porozumienia, głównie przez łóżko. Nie ma lepszego połączenia niż napalony dwudziestolatek i wygłodniała trzystoletnia singielka. Oboje myślą o jednym. A gdy ku temu sprzyjają warunki, to - jak śpiewa poetka - brudne łona kobiet złych istotą poezji w mig stają się. Może jest to zajebiście sentymentalne, co piszę, ale czasem mam naturę romantycznego barana.

Wraz z pożarem lokalu przy Wielopolu 15 w Krakowie, w ubiegłym tygodniu, spaliło się część klisz w mojej głowie o miejscu gdzie wódka lała się strumieniami a my – ja i koledzy, którzy dziś robią za rzeczników lub za młode gwiazdy samorządowe – uwalaliśmy się niemal do nieprzytomności by potem obcować z pięknymi paniami, niemającymi do stracenia nic, poza czasem w towarzystwie młodych absztyfikantów. Kiedy sobie pomyślę, że poważny pan w telewizji, będący moim kolegą, potrafił szaleć do białego rana, paląc, pijąc i tocząc z nami genialne rozmowy, których dialogi po wytrzeźwieniu rozpływały się w pamięci jak sen, to aż mi się kurwa miło robi.

Pamiętam takie wieczory, kiedy wracając do mieszkania mijaliśmy bramy pełne kwitnącej miłości i ludzkich zwłok. Jest coś upokarzającego w widoku nieprzytomnego kolesia, nad którym stoi panna i wyładowuje na nim agresję a potem albo go zostawia, albo wlecze wylakierowanego w trupka do domu. To jest wyraz miłości i upokorzenia zarazem. Zawsze zastanawiałem się, czy po takim wybryku kobieta da facetowi szansę na przeprosiny, czy następnego dnia, gdy ten jest na kacu puści wiązankę, strzeli kolesia w mordę i drzwiami na do widzenia.

Myśl o powrocie do studenckiej nory z reguły napawała mnie obrzydzeniem. Kochałem za to mieszkania moich znajomych pań, które potrafiły zwykłym wnętrzom nadać przytulny charakter za pomocą ładnych mebli i dodatków. Czułem się w ich czystych i pachnących mieszkaniach dobrze. Miłe ciepłe wnętrza, muzyka, wino i smaczne jedzenie w towarzystwie ładnej dziewczyny było spełnieniem moich marzeń.

Taki kolaż skojarzeń, powiązanych ze sobą dość luźno jawi mi się, gdy w telewizji widzę znajomą twarz, którą pamiętam sprzed kilku lat. Ale jest drugi rodzaj kolegów, których widuję coraz częściej. A właściwie informacje o nich, opatrzone dopiskiem nasz ukochany syn, mąż tatuś. Ale to już absmak.

22 komentarze:

  1. A co w tym złego, że w pewnym wieku zostaje się mężem czy tatusiem? Takie chyba prawo natury...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ech.. nigdy nie miałabym u Ciebie szans, jestem za młoda! I przypominałabym postać z filmu gore :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Do Anonimowy. Doczytaj dokładnie, nie chodzi tu o to, że ktoś w młodym wieku zostaje mężem lub tatusiem...

    OdpowiedzUsuń
  4. Do siur. Taka kochliwa jesteś? :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Zastanawiam się dlaczego niektórzy mężczyźni wolą starsze kobiety. Na podstawie własnych obserwacji dochodzę do wniosku, że nie szukają partnerki, lecz drugiej matki: tolerancyjnej, wyrozumiałej, cierpliwej i troskliwej. A kiedy im się znudzi odlatują to młodszych.

    OdpowiedzUsuń
  6. Do jola - ja na szczęście tak nie szukam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. To co w takim razie pociąga Cię w starszych kobietach, oprócz tego, że wiedzą czego? Czyżby tylko to, że łatwiej się z nimi dochodzi do porozumienia przez łóżko?

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie że mnie pociąga metryka, bo ona jest bez znaczenia jak się człowiek zakocha, ale na ogół lepiej mi się obcuje ze starszymi od siebie niż z małolatami. nie wiem czemu.

    OdpowiedzUsuń
  9. A co te starsze panie widzą w Tobie?

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeśli ja miałem np 22 lata a kobieta 27 to jest starsza pani? daj spokój!

    OdpowiedzUsuń
  11. nie pisałeś szczegółowo o jaką różnicę wieku chodzi, poza tym nie odpowiedziałeś na pytanie

    OdpowiedzUsuń
  12. To czemu założyłaś, że mam kontakty seksualne z babciami? :) 20 latek i 30 latka to równica ok 10 lat, ale według biologii parlerzy są pod względem apetytu na sex dopasowani.

    A czemu się podobam, tego nie wiem. Mądry? Bystry? Inteligentny? Przystojny? Skromny? Wybierz sobie :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Z dopasowaniem się chyba zgadzam (znam to tylko z teorii, więc nie polemizuję). Co do reszty, to trudno mi cokolwiek powiedzieć, nie znając Cię. Ale już wiem, że na pewno nie jesteś skromny...

    OdpowiedzUsuń
  14. Ironiczny za to ;) Jak i moja interlokutorka :)

    OdpowiedzUsuń
  15. O Jezu..., ja wysiadam. Ciągu dalszego nie będzie. Pozdrawiam i trzymam kciuki za fajnego bloga.:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Młodzi są fajni, ale tylko na raz, no może na dwa. Ale wiązać się z młodszym od siebie od 10 lat facetem to szczyt desperacji albo bezgranicznej głupoty

    OdpowiedzUsuń
  17. Jak kochać to na zabój! Co jak co, ale mogłeś się tego po mnie spodziewać, patrz np. miłość do Acid Drinkers albo do ogórków :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Wracam, tylko po to, żeby dopisać finał: Demi Moore rozwodzi się z 16 lat młodszym Ashtonem. W tej wersji różnica wieku jednak się nie sprawdza:)Pozdrawiam i czekam na kolejny tekst

    OdpowiedzUsuń
  19. 16 lat różnicy?! to starucha. Dlaczego mam wrażenie, że gdy aj pisze starsza ode mnie to mam na myśli starszą o parę lat, a nie związek gówniarza ze staruchą.

    OdpowiedzUsuń
  20. chciałabym wyglądać w tym wieku, jak ta starucha

    OdpowiedzUsuń
  21. Coś się zaniedbałeś w pisaniu. Zaglądam tu...i nic się dzieje. Skąd ta przerwa w pisaniu?

    OdpowiedzUsuń